Kapsuła 06


RAPORT

Co chcesz przenieść w przyszłość? List? Zdjęcie? Płytę CD?
Cokolwiek wybierzesz, umożliwię ci transport tego czegoś do innego czasu, a wszystko to dzięki akcji „Kapsuła 06”, podczas której każdy kto ma tylko na to ochotę może umieścić coś od siebie w kapsule czasu, która wkrótce zostanie zakopana gdzieś w warszawskiej ziemi.
Miejsce ukrycia kapsuły póki co pozostanie tajemnicą, jednak wybrałem je nieprzypadkowo, po zapoznaniu się z planami rozbudowy naszego miasta, w taki sposób, żeby została za jakiś czas odkopana (jest to miejsce jednej z planowanych warszawskich inwestycji).
Aby dorzucić coś do kapsuły czasu i tym samym wziąć udział w akcji „Kapsuła 06” trzeba zjawić się za budynkiem Rotundy w niedzielę 3 grudnia 2006 o godzinie 15:00. Ze względu na ograniczoną pojemność kapsuły, przyjmowane będą tylko niewielkie przedmioty, najchętniej pojedyncze kartki papieru, fotografie albo płyty cd. Niech każdy dorzuci tam coś od siebie, a reprezentanci mediów dodatkowo np. pierwszą stronę gazety z dnia (weekendu) zamknięcia puchy. Co stanie się dalej z Kapsułą 06? Kto i kiedy ją wykopie? Tego nie wiemy. Co będzie w środku? To zależy od nas! Do zobaczenia w niedzielę.

R.S.V.P., czyli daj znać mailowo, że planujesz wpaść na akcję. Ułatwi to dobór puchy odpowiednich rozmiarów.

Zapuszkowani

      Trzeciego grudnia 2006 spotkaliśmy się w okolicy warszawskiej Rotundy aby zebrać przedmioty do „Kapsuły 06”, czyli szczelnego plastikowego pojemnika, który jeszcze w tym roku ma zostać zakopany gdzieś w warszawskiej ziemi. Miejsce jego ukrycia zostało wybrane nieprzypadkowo – jest to teren jednej z warszawskich inwestycji. Liczę na to, że w ciągu dwóch, a najpóźniej trzech lat robotnicy rozpoczynający przygotowania do budowy pewnego obiektu odkopią „Kapsułę 06” i odkryją jej zawartość, którą dziś kompletowaliśmy. Wieko kapsuły pomalowane jest intensywnie czerwoną farbą i wymalowany jest na niej złoty znak zapytania, co ma ewentualnego znalazcę zaintrygować i sprawić, żeby nie potraktował „Kapsuły 06” jak śmiecia i po prostu go nie wyrzucił. Kapsuła będzie zakopana dosyć płytko pod ziemią, tak żeby nie została przeoczona lub zniszczona podczas pracy buldożerów. W przypadku odkopania kapsuły liczę na to, że znalazca odezwie się do mnie lub do mediów. Jeśli tak się nie stanie, to w przypadku rozpoczęcia prac, ja skontaktuję się z pracownikami bądź firmą budowlaną i zapytam o tajemniczy obiekt ukryty gdzieś na terenie inwestycji.
      Jak wyglądała akcja? Początkowo obawiałem się, że będzie więcej mediów niż uczestników, na szczęście tak się nie stało. Najpierw na tyłach Rotundy zebrałem przedmioty od osób wtajemniczonych, czyli tych wszystkich, którzy przybyli na akcję poinformowani o niej wcześniej. Następnie wszyscy przenieśliśmy się na przód Rotundy, gdzie na chodniku wzdłuż ulicy Marszałkowskiej namawiałem mieszkańców Warszawy do przyłączenia się do projektu „Kapsuła 06”, a niektórzy wtajemniczeni uczestnicy aktywnie mi w tym pomagali. Początkowo zwróciłem się do wszystkich przechodniów, wyjaśniając czym jest ta nietypowa sytuacja, której są właśnie świadkami („jakiś dziwny koleś z plastikowym pudełkiem, a za nim kamera, aparaty i inni ludzie”), jednak szybko zmieniłem podejście na bardziej indywidualne, ponieważ ruch w okolicy był niewielki, a i przechodnie gdy zwracamy się do nich bezpośrednio, wydają się bardziej zaangażowani. W ten sposób rozmawiałem z młodymi, starymi, idącymi samotnie, w parach lub w grupie, Polakami, osobami zza granicy, zabieganymi, relaksującymi się, ludźmi mówiącymi po polsku i po angielsku, przechodniami o różnych kolorach skóry, reprezentantami rozmaitych subkultur, pieszymi, rowerzystami, zainteresowanymi akcją i tymi, którzy szybkim krokiem szli dalej udając, że nic nie słyszą. W efekcie czterolitrowy pojemnik wypełnił się całą masą rozmaitych przedmiotów. Były wśród nich zarówno rzeczy osobiste, takie jak zdjęcia czy odręczne zapiski, ulubione przepisy, samochodzik zabawka, jak i przedmioty mało zindywidualizowane, takie jak opakowanie po chipsach czy batoniku. Jednym słowem cała gama rekwizytów tak różnych, jak różnorodni byli uczestnicy akcji „Kapsuła 06”.
      W ciągu kolejnych dni, aż do momentu zakopania kapsuły, mogę przyjąć różne dodatkowe przedmioty od osób, które nie pojawiły się na akcji, a w jakiś sposób na mnie natrafią.

Co ostatecznie znalazło się w kapsule?
      - butelka po soczku z listem w środku (chciałem umyć płynem do mycia naczyń, co by resztki nie zaczęły się psuć, jednak okazało się to niezwykle trudne, ponieważ w środku był papier, ale jakoś się udało i to bez wyjmowania listu)
      - pouczenie osoby podejrzanej o popełnienie wykroczenia (z komentarzem politycznym na rewersie)
      - film na dvd „Wrzeszczący faceci” (w środku ulotka reklamująca sklep z zabawkami)
      - opakowanie po chipsach (również umyłem płynem do mycia naczyń)
      - opakowanie po batoniku (to też umyłem płynem do mycia naczyń)
      - kapsel z napisem „też cię lubię” (też umyłem)
      - pierwsza strona Życia Warszawy z weekendu w którym odbyła się akcja „Kapsuła 06”
      - zaklejona koperta o nieznanej zawartości
      - warszawska mapa komunikacji miejskiej
      - zaklejona rodzinna paczuszka o nieznanej zawartości (ponoć zdjęcia)
      - kartka z sugestią co do tego jak nazwać swoje dziecko
      - kartka z wypisanymi różnymi zdaniami
      - czerwone sznurowadło
      - pierwsza strona warszawskiej części Dziennika z zapowiedzią akcji „Kapsuła 06”
      - gazetka promująca Casino Royale
      - wydrukowane notatki z geografii
      - jednodniowy bilet wstępu na imprezę związaną z grami konsolowymi
      - naklejka „świąteczna zbiórka żywności”
      - bilet MPK Lublin (znaleziony na ziemi na miejscu akcji)
      - ulotka promująca imprezę techno
      - miniatura anteny satelitarnej wykonana ze sreberka (ponoć rekwizyt z firmowej prezentacji na ten temat)
      - paragon (między innymi na ser morski)
      - długopis z logiem Kupieckich Domów Towarowych (od starszego pana)
      - karta do Kinoteki (traci ważność 27.12.2006)
      - papieros slim
      - button „AC AB all capitalists are bastards“
      - kasztan (zza granicy, z Anglii)
      - dwa hiszpańskie kupony zniżkowe, jeden na zabytkowy tramwaj (z odręcznym dopiskiem „by czasu kapsuła / się nie zepsuła / bo jeśli ją znajdziesz / daleko zajdziesz”), a drugi do muzeum sztuki katalońskiej (z odręcznie dopisanym adresem strony z mp3)
      - bilet wstępu na disco night
      - jeden grosz (chyba od pana z Kamerunu)
      - dwadzieścia groszy
      - dowód wpłaty 80 zł na gimnazjalne obiady szkolne za miesiąc grudzień
      - bilet dobowy za 7,20 zł (ważny do 03.12.2006 13:39)
      - bilet dobowy za 3,60 zł (ważny do 04.12.2006 10:38)
      - bilet jednorazowy za 2,40 zł (skasowany 03.12.2006 o 14:43 w linii 111)
      - samochodzik zabawka oznaczony numerem 40
      - płyta cd-r opisana jako „Dear Frankie”
      - płyta cd-r opisana jako „03-12-2006”
      - płyta cd-r opisana jako „Piosenka dla Justyny”
      - zdjęcie z imprezy u Małgo z pitami i tangiem (z datą 03.12.2006 i opisami widocznych na zdjęciu osób)
      - przepis na „Sernik, mój najlepszy”
      - otwarta koperta, a w niej zakładka z tekstem „Miłość sprawia, że rośnie nadzieja” i krótki liścik egzystencjalny
      - zielona kartka z ekspresyjnym opisem tej jesieni i dnia w którym odbyła się akcja (podpisana „Warszawa, 3.12.2006, 14:47)
      - kartka oznaczona jako „2 ulubione przepisy Miśków”, a w niej przepisy na makaron z cykorią i zupę dyniową
      - ksero artykułu na temat wyprawy na komin w ramach WTE
      - zdjęcie z imprezy
      - kartka z odręcznie zapisanymi instrukcjami dla osoby która odkopie puchę

      Oprócz wyżej wymienionych przedmiotów w kapsule znajduje się również zdjęcie z wypisaną markerem dzisiejszą datą, na którym w towarzystwie niektórych uczestników akcji, trzymam „Kapsułę 06”, oraz kartka z wytycznymi dla ewentualnego znalazcy.
      Tak więc w sumie udało nam się zebrać około 50 przedmiotów. Co stanie się z nimi dalej? Czas pokaże.


O tym, jak znalazłem odpowiednie miejsce

      Są takie chwile, kiedy zauważam, że niektóre z moich problemów są dosyć absurdalne. W każdym razie cieszę się, że sam to zauważam, ponieważ znaczy to, że nie jest ze mną jeszcze tak źle. Otóż dziś z zaufanym ziomem wybraliśmy się wieczorem w pewne miejsce, ponieważ muszę zrobić zwiad przed jutrem. Spokojnym krokiem mijamy ochroniarza i zaczynamy dokładnie badać okoliczny trawnik, wykopy, latarnie, drzewa. Próbuję zrozumieć gdzie dokładnie będzie znajdował się obiekt, który powstanie tu za kilka lat. Jest ciemno, a my chodzimy i rozglądamy się po okolicy, szczególnie skupiając się na ziemi. Dla osób, które akurat przypadkowo znalazłyby się w pobliżu musiałoby to wyglądać dosyć dziwnie. Okoliczne wykopy zapowiadają się interesująco, jednak nie przewidziałem ich w moim planie. Czy jutro będą pracować tutaj robotnicy? Może dałoby się ich przekonać? A może o nic się nie pytać, tylko po prostu zadziałać i liczyć, że tego nie znajdą? A gdyby tak wykopać własny dół, zaraz tutaj obok tych wykopów? A może nieco niżej? Tylko czy wtedy nie będzie problemów, gdy poziom wody w rzece będzie zbyt wysoki? Wracamy na trawnik. W tym miejscu można kopać, czy może biegną tutaj jakieś przewody elektryczne i porazi mnie prąd? Pamiętam, że kiedyś ktoś tutaj coś kładł. A latarnie? Do latarni też musi skądś dochodzić prąd. Czy nie przebiję jakiegoś kabla? Jest już całkiem późno, a my mamy mało czasu. Jutro rano muszę wykopać dół przy pomocy saperki, a na próbę generalną nie mamy czasu. Gdyby było go więcej, to wykopałbym coś wcześniej, a potem zasypał, pozostawiając glebę nieco bardziej miękką. Jak rozkopać trawnik nie zwracając na siebie uwagi policji i ochroniarza, który spaceruje w okolicy? Znaleźliśmy odpowiednie miejsce. Odliczam sześć stópek od latarni. Świetnie, tu trawa nie rośnie tak gęsto. Mamy przy sobie zimne świece, znane też jako chemiczne światło, jednak obchodzimy się bez nich. Oznaczam wybrane miejsce wbijając w nie patyk. Jesteśmy wystarczająco daleko od ochroniarza. Miejmy tylko nadzieję, że nie trafimy akurat na jakiś patrol. Pamiętam, że kiedyś przyjechał tutaj radiowóz. Kolejnym problemem jest to, że moja niezwykle delikatna dwuosobowa akcja ma odbyć się jutro w asyście kamer. Tak więc będzie nas co najmniej pięć osób, bo dochodzi jeszcze przecież reporterka, operator, facet z mikrofonem na wysięgniku, a kto wie czy nie pojawi się ktoś jeszcze. Jakby tego było mało, czuję że przyjadą furgonetką. Szansa, że pozostaniemy niezauważeni jest bardzo niewielka. Trzeba więc działać szybko. A saperka? Nie przypominam sobie kiedy ostatnio kopałem czymś takim. Cholera, nie pamiętam kiedy ostatnio kopałem jakąkolwiek łopatą! Powinienem poćwiczyć. Przecież nie będzie czasu na powtórki. No i musi to jakoś wyglądać na taśmie. I trzeba to zrobić bardzo szybko. Tak! Wypytujemy ochroniarza o pewne rzeczy. Okazuje się, że geodeci coś tutaj mierzyli, jednak ciężko powiedzieć gdzie dokładnie. Nie mam czasu i ochoty na szukanie dokładnych planów. Będziemy musieli zaryzykować.


Zakopane

      Szesnastego grudnia "Kapsuła 06" została zakopana. Na załączonych zdjęciach możecie zobaczyć jak to mniej więcej wyglądało. Da się z nich również wywnioskować miejsce ukrycia kapsuły, jednak wychodzę z założenia że łączy nas wspólny cel, i nikt nie będzie próbował odkopać jej przed czasem. Świadkami tego wydarzenia byli przypadkowi przechodnie, którzy najwyraźniej nie do końca wiedzieli co się dzieje, a także mój kumpel oraz reporterka telewizyjna wraz z operatorem. Kopanie saperką szło całkiem gładko, choć w pewnym momencie zrobiło się męczące. W końcu doszliśmy do warstwy betonu, więc musieliśmy przerwać, ponieważ użycie młota pneumatycznego raczej nie wchodziło w grę. W końcu pojemnik został zakopany, a my oddaliliśmy się z miejsca akcji. Teraz posiadaczką "Kapsuły 06" stała się Warszawa.